Gdy nie masz pomysłu na obiad…

…zapytaj swoich domowników, na co mają ochotę 🙂

Gdzie jest napisane, że to JA mam wymyślać obiady…no gdzie?

No dobra, wiem, że ja często jestem na diecie (ostatnio bardziej chcę, niż jestem ), ale to nie znaczy, że nawet jeśli bym była, to nie mogę czasem zjeść czegoś mniej dietetycznego, prawda?

Ponieważ zbyt często ostatnio sięgam odruchowo za piersi z kurczaka… zapytałam M (jak Mąż ) na co miałby ochotę… Padły dwie odpowiedzi, obie z kuchni greckiej. Nie bez powodu, gdyż jakiś czas temu spędziłam prawie rok właśnie w Grecji.

Pierwsza propozycja, to coś co chodzi za mną od dłuższego czasu, zwie się pasticio i BYĆ MOŻE zrobię za tydzień 😉

Druga zaś całkowicie mnie zaskoczyła, gdyż zupełnie o niej zapomniałam. A mianowicie… SPANAKOPITA – w wersji dla leniwych 😉 Od razu tłumaczę czemu „dla leniwych”, gdyż oryginalnie powinna być zrobiona z ciasta filo, jednak ja osobiście jeszcze nie odważyłam się na jego użycie (nie mówiąc już o zrobieniu ), a stosuję jako zamiennik świeże ciasto francuskie i z góry przepraszam wszystkich miłośników Grecji za to oszustwo. Obiecuję, że następnym razem się odważę zrobić oryginalne…

A tymczasem zrobiłam, nazwijmy to PASZTECIKI ZE SZPINAKIEM I FETĄ, żeby mnie nikt nie oskarżył, że używam nieprawidłowej nazwy, do czegoś, co nie jest tym, czym się zwie 😉

Składniki:

  • 1 lub 2 opakowania ciasta francuskiego (farszu wychodzi na 2 opakowania, ale nie umiem zrobić mniejszej porcji, zresztą z jednego opakowania zrobiłam 8 pasztecików….a to jest porcja tylko na 2 średniogłodne osoby)
  • 0,5 kg szpinaku (obojętnie czy świeży, czy mrożony)
  • 1 średnia cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • około 150-200 g sera feta (jak kto lubi)
  • oliwa z oliwek
  • sól (odrobinka)
  • 1-2 jajka (wystarczy jedno duże, ja miałam małe więc użyłam 2)

 

FARSZ ZE SZPINAKU

Drobno posiekaną cebulkę smażymy na oliwie z oliwek, dodajemy szpinak, wciskamy czosnek i dodajemy odrobinkę soli. Smażymy mieszając tak długo, aż odparuje większość wody. Jest to bardzo ważne, gdyż farsz musi być jak najbardziej gęsty. Następnie dodajemy pokruszoną fetę, mieszamy i sprawdzamy czy jest wystarczająco słone. Farszu raczej nie trzeba doprawiać, można nawet całkowicie zrezygnować z soli, gdyż feta jest wystarczająco słona. Ser nie musi się całkowicie rozpuścić, ja jednak nie przepadam za fetą samą w sobie, więc mieszam do całkowitego jej roztopienia. Gdy farsz jest już dobrze odparowany, czekamy aż ostygnie i dodajemy do niego surowe jajko, odlewając trochę białka do posmarowania pasztecików przed pieczeniem.  Jajko nie jest niezbędne, jednak spowoduje, że farsz jest bardziej zwarty po upieczeniu i się nie wylewa z gorących pasztecików.

Ostatnio zaktualizowane3

 

Tak przygotowany farsz nakładamy na pokrojone ciasto, zawijamy, smarujemy białkiem i pieczemy w piekarniku zgodnie z instrukcją na opakowaniu ciasta francuskiego. Ja użyłam tego z Biedronki i piekłam w temperaturze 220 st. przez około 15 minut.

Ostatnio zaktualizowane2

Ponieważ już dawno ich nie robiłam, popełniłam naprawdę duży błąd, że kupiłam tylko jedno ciasto… Bo po prostu się nie najadłam…a farsz został… tu oczywiście nie ma problemu, gdyż zrobię z nim…naleśniki!!

A tymczasem coś co zostało już tylko wspomnieniem…

DSC_0210